Szanowni Państwo,
otrzymując zaproszenie do pracy z możliwością rozwoju w Niemczech, zmuszony byłem podjąć bardzo trudną dla mojej rodziny, pacjentów, przez co i dla mnie, decyzję o emigracji do Niemiec. Mając nadzieję na rozwój naukowy, którego efekty służyć będą mogły chorym, cierpiącym na migrenę i jaskrę na całym świecie, przyjąłem zaproszenie do pracy w Badenii-Wirtembergii, gdzie do tej pory przebywam, pracując ciężko dla Państwa, na rzecz rozwoju medycyny i wreszcie dla polskiej okulistyki, którą do tej pory w obliczu moich dokonań udaje mi się z powodzeniem i bez kompleksów sławić.
Bym mógł wykonywać tu zawód Lekarza, niezbędnym było jednak spełnienie określonych niemieckimi przepisami wymogów, które zwłaszcza w mojej sytuacji (uczyłem się niemieckiego tylko 2 miesiące przed wyjazdem) zmusiły mnie tu do wytężonej pracy, której zwieńczeniem jest zdanie egzaminu państwowego z języka niemieckiego po dwumiesięcznym kursie, uzyskanie Prawa Wykonywania Zawodu Lekarza w Niemczech i wreszcie uzyskanie tytułu Specjalisty Chorób Oczu na terenie Niemiec, co z perspektywy czasu okazuje się nie tak łatwym, jak można by to sobie wyobrażać wobec wejścia Polski do Unii Europejskiej (Certyfikaty i Dyplomy możecie Państwo ujrzeć w dziale „O mnie”).
Ponad roczna cisza na naszej stronie internetowej nie była spowodowana absolutnie zaprzestaniem pracy nad migreną, czy przerwaniem walki o wyjaśnienie mechanizmu jaskry, w której nie udaje się nam potwierdzić podwyższonego ciśnienia wewnątrzgałkowego. W zeszłym roku udało się nam pozytywnie przeprowadzić w WIPO w Genewie procedurę zgłoszenia wniosku patentowego zaprojektowanego przeze mnie tonometru, co kolejny raz potwierdziło poziom jego wynalazczości na świecie (zaświadczenie prezentujemy też w dziale „O mnie”).
W trakcie ostatnich 2 lat wielokrotnie udawało mi się pomóc prostym, okulistycznym leczeniem, opartym o stosowane w codziennej praktyce krople, a w przypadkach bardziej nasilonego, znamiennego klinicznie bloku źrenicznego – irydotomią laserową, pacjentom „leczonym” wcześniej bezskutecznie z powodu zaburzeń migrenowych takimi procedurami zabiegowymi jak „wstawianie” prętów w kręgosłup szyjny, „plastyka” chirurgiczna mięśni karku, przecinanie chirurgiczne mięśni mimicznych, usuwanie wszystkich zębów żuchwy w neuralgii trójdzielnej, ostrzykiwanie skóry i mięśni głowy toksyną botulinową (zwaną potulnie „botox”- em), czy wreszcie usuwaniem z czaszki gałązek nerwu trójdzielnego, chirurgią mięśni okoruchowych w diplopii, przecinaniem czaszki i kauteryzacją naczyń w sąsiedztwie nerwu trójdzielnego, implantacją elektrod do mózgowia, czy wreszcie podawaniem preparatów „przeciwpadaczkowych”(grożących dzieciom zespołem Lyell’a) i rozseparowywaniem półkul mózgowych poprzez otworzenie czaszki i przecięcie ciała modzelowatego w padaczce „idiopatycznej”…[1]
Pracując w prywatnym centrum okulistycznym, w którym operuje się tygodniowo z różnych przyczyn ponad 200 pacjentów i analizując dokładnie każdy z enigmatycznych przypadków zaburzeń migrenowych z towarzyszącymi objawami okulistycznymi, uznawanymi przez innych lekarzy za przypadkowe i „idiopatyczne” (naprawdę idiotycznie brzmi to określenie, gdy się człowiekowi uda znaleźć prostą przyczynę, skomplikowanych teoretycznie zaburzeń), udało mi się odkryć rzeczy niesamowite i dotyczące nie tylko okulistyki, ale całego organizmu człowieka…
Wszystkim Państwu piszącym do mnie maile pragnę podziękować za zaufanie i przepraszam za niejednokrotną zwłokę w odpowiedzi, ale listów od Państwa przychodzi tyle, że pomijając fakt pojawienia się nowego członka rodziny na świecie, nie sposób odpisać na nie od razu z przyczyn fizycznych ograniczeń. Bardzo cieszą te maile, które po wielu już miesiącach potwierdzają skuteczność udanego u części spośród Państwa leczenia. Martwią i jeszcze bardziej mobilizują do pracy te maile, które pokazują, że nie wygraliśmy z mechanizmem migrenowym, albo po kilkumiesięcznej, czy kilkuletniej nawet przerwie w migrenach, przegrywamy ponownie.
O ile nigdy nie obiecywałem stuprocentowego statystycznie wyleczenia, o tyle obiecać Państwu mogę, że nie zaprzestanę starań o wyjaśnienie do końca mechanizmu migrenowego i uznania go w świecie medycznym w sposób, który pomoże natychmiast zmienić kierunek prowadzonych badań i terapii w stronę jak najmniej obciążającą dla chorującego pacjenta.
Od momentu opisania mechanizmu migrenowego w 2013 roku udało mi się ustalić:
- Mechanizm Zespołu Irvina-Gass’a! (zaproponowany przeze mnie model wyjaśnia, dlaczego po zabiegu usunięcia zaćmy dochodzi czasem do obrzęku plamki i dlaczego wdrażane przez nas leczenie jest najczęściej skutecznym, mimo zaprzeczania podstawowym prawom fizjologii oka; „pseudo-penetracja” leku w kroplach dospojówkowych do tylnego odcinka gałki; swoją drogą dziwne mamy czasy w medycynie… najpierw opisuje się zespół bez podania jego przyczyny, ustala się przypadkowe leczenie, a potem znajduje mechanizm, udowadniający słuszność trafionego przypadkiem leczenia…)
- Mechanizm powstawania i kolejności ubytków jaskrowych w polu widzenia, ze szczególnym uwzględnieniem mroczka Bjerrum’a!
- Mechanizm jaskry niskiego ciśnienia, tożsamy z zaproponowanym przeze mnie mechanizmem migreny, łączący w sobie komponenty „naczyniową” (hipotonia tętnicza) i „mechaniczną” uszkodzenia nerwu wzrokowego (ukryte nadciśnienie wewnątrzgałkowe) i kończący po 159 latach spór w okulistyce (od 1857 roku; Dr. A. Von Graefe) między zwolennikami obu teorii.
- Mechanizm zaburzeń powierzchni oka ze szczególnym uwzględnieniem objawów „suchego oka” u pacjentów po usunięciu zaćmy z wszczepem sztucznej soczewki tylnokomorowej.
- Mechanizm okresowej diplopii bez stałych zaburzeń organicznych w czaszce (tożsamy z opisanym przeze mnie mechanizmem migreny okoporażennej u dzieci).
- Zaproponować model rozwoju gałki ocznej (praca „BIG-Eye”).
- Wyjaśnić mechanizm powstawania i progresji krótkowzroczności (praca „MYOPIA”).
- Dopracować do końca przepiękny model odpływu cieczy wodnistej z gałki ocznej (praca „POLAND”), którego poznanie pozwala na skuteczne leczenie jaskry zarówno przed operacjami okulistycznymi jak i po nich), a który pokazuje, jak niesamowitym narządem jest oko.
- Ustalić najważniejszą rolę zatok obocznych nosa!!!
- Ustalić jako pierwszemu na świecie rolę wewnątrzgałkowego grzebienia „glejowo-naczyniowo-mięśniowego” u ptaków!
… i wiele innych zjawisk i nieznanych do tej pory mechanizmów, na prezentację których zapraszam już wkrótce.
Jeden z moich Idoli okulistycznych powiedział mi po wystąpieniu w TV polskiej, bym uważał na siebie, gdyż nie jestem jeszcze mistrzem świata… pozdrawiając Go serdecznie szczerze dziękuję Mu za wiedzę, którą się ze mną dzielił do tej pory, pomoc i ostrzeżenie przed tymi, którzy zrobili by wiele, bym w staraniach o postęp medycyny nie wziął udziału… Wszystkie powyższe odkrycia zawdzięczam tylko i wyłącznie „efektom parowania mojego mózgu”, przepełnionego jednak wiedzą przekazaną mi wcześniej przez moich Mistrzów Medycyny, którym zawsze i niezmiennie oddaję należny szacunek oraz dziękuję za przekazaną mi informacje i doświadczenie (patrz: Przysięga Lekarska).
Tym, którzy zarzucają mi (np. anonimowymi komentarzami w internecie), iż mam się za geniusza, odpowiadam, że to nie jest prawdą, choć faktycznie tak mówią o mnie pacjenci, którym przez kilkadziesiąt lat w zaburzeniach neurologicznych nikt nie potrafił pomóc, a mi z premedytacją się udało. Osobiście mam się za Lekarza, realizującego Przysięgę Lekarską, za wszelką cenę z wszelką starannością pomagającego cierpiącemu Pacjentowi bez narażania go na dodatkowe i bezsensowne często ryzyko z tytułu „leczenia” zaburzeń bez poznania ich mechanizmu („Primum non nocere” !).
Wszystkim mającym odmienne od mojego zdanie i poglądy oraz doświadczenia zapraszam dla dobra pacjentów i dla rozwoju medycyny do dyskusji na argumenty medyczne, gdyż z pokorą przyjmuję zarówno talent analityczny, jakim obdarzył mnie Bóg, jak i wszystkie krytyczne uwagi, o ile noszą faktycznie znamiona dyskusji naukowej, a nie próbę bezpodstawnego chichotu z publikowanych przeze mnie prostych i oczywistych mechanizmów zjawisk, noszących do tej pory status niewytłumaczalnych…
Wszystkich Lekarzy informuję, iż zrobię wszystko, by moje odkrycia mogły jak najszybciej zostać Państwu zaprezentowane w rodzinnym kraju, w Polsce. Z tego względu przygotowuję materiały na sympozjum w Katowicach (VI Międzynarodowe Forum Chirurgii Okulistycznej), przygotowywane przez Panią Prof. W. Romaniuk z Zespołem z Kiniki Okulistycznej Uniwersytetu Medycznego w Katowicach oraz na najbliższe sympozja okulistyczne: I Międzynarodową Konferencję „Innowacje w Okulistyce” w Katowicach (gdzie mam nadzieję móc zaprezentować zarówno mój tonometr jak i moje 2 nowe patenty w okulistyce), ciekawe przypadki kliniczne na sympozjum „Od nauki do praktyki”, Okulistyka – KATAMARANY 2016 w Mikołajkach[2], czy wreszcie zaprezentowanie największego mojego odkrycia okulistycznego w moim rodzinnym Wrocławiu, zaledwie 500 metrów od II Liceum Ogólnokształcącego im. Piastów Śląskich (to samo imię nosi Akademia Medyczna we Wrocławiu) i od Akademii Wychowania Fizycznego, którą ukończyłem. W miarę możliwości moje prace w ujęciu interdyscyplinarnym zgłaszane też będą na sympozja laryngologiczne, neurologiczne oraz pediatryczne.
O tematach zgłaszanych i przyjętych do prezentacji na sympozjach prac oraz artykułów zgłaszanych do czasopism medycznych będziecie Państwo przeze mnie informowani na naszej stronie, co pozwoli też Państwu sprawdzić odpowiednio wcześniej, czy na danym sympozjum będzie się można czegoś o moich odkryciach dowiedzieć, czy też nie. Wiele kontaktujących się ze mną okulistów ma już dość wysłuchiwania np. 573 opracowania, dotyczącego „skuteczności” działania iniekcji doszklistkowych, czy profilu zadowolenia pacjentów chodzących bez okularów po „terapii” laserowej rogówki w krótkowzroczności, co z mojej strony w pełni rozumiem i obiecuję dołożyć wszelkich starań, by taka sytuacja stagnacji, nie wnosząca sobą do medycyny niczego, poza odwróceniem uwagi od poszukiwania mechanizmów zaburzeń, jak najszybciej przestała mieć miejsce.
[1] To takie przykłady dla tych wszystkich kopiących pode mną dołki i „zatroskanych” o to, czy stosowane przeze mnie leczenie bloku źrenicznego kroplami lub laserem podczas YAG-irydotomii, nie jest zbyt niebezpiecznym, lub choćby tylko obciążającym dla pacjenta..!
[2] Cieszy mnie ogromnie fakt zwrócenia uwagi przez takie Autorytety jak Prof. Szaflik na problem wielu zależności układu wzrokowego od wszelkich koegzystujących z nim w głowie układów i narządów oraz konieczności „wyjścia z oka i pójścia po rozum do głowy w poszukiwaniu mechanizmów chorobowych układu wzrokowego”(tekst autorstwa Piotra Nogala), co postulowałem od chwili odkrycia przeze mnie mechanizmu migreny w 2013 r., startującego przecież w oku, a dotyczącego całej głowy i OUN, co w konsekwencji dotyczy całego organizmu człowieka.
Moja żona Bernadetta miała zdiagnozowaną migrenę przewlekłą (powyżej 15 ataków migreny z bólem do utraty przytomności w miesiącu) przez profesora Szczudlika z Krakowa. Po półrocznej terapii nie udało się zwalczyć choroby.
Próbowaliśmy dosłownie wszędzie. Akupunktura, akupresura, medycyny wschodu (różne), nastawianie kręgosłupa (kręgi szyjne szczególnie), leczenie nerwicy czy depresji (jak się później okazało nerwica i depresja były efektem a nie przyczyną migreny).
Ktoś znalazł artykuł o Panu Piotrze (Zbyszek nie jaki tam ktoś).
Poczytaliśmy dokładnie.
Skonsultowaliśmy rewelacje z Panią chirurg okulistą (dzięki Olkowi) i powiedziała że pomijając fakt że dr Nogal podważa medyczny dogmat o równym ciśnieniu w przedniej i tylnej komorze oka to wszystko wydaje się bardzo sensowne. Zaryzykowaliśmy. (Ryzyko śmieszne ponieważ zabieg jest powszechnie stosowany tyle że na inne schorzenia -żartowaliśmy że skoro można mieć dziurkę w uchu to czemu nie w tęczówce)
Pojechaliśmy do Pana Piotra.
Pierwsze wrażenie dobre. Może aż za dobre. Wyjątkowo sympatyczny a przede wszystkim serdeczny młody człowiek. Gdzieś w głowie myśl że może nie jest fachowcem tylko robi kasę skoro taki miły… (doświadczenia życiowe robią swoje)
Na nasze szczęście już po kilku godzinach okazało się że to był najlepszy dzień w naszym życiu.
Pokonaliśmy nieuleczalną chorobę która niszczyła całą naszą rodzinę. Pan Piotr pokonał.
Od dwóch lat możemy planować przyszłość bez dyktatury migreny.
Nie kontaktowaliśmy się z Panem Panie Piotrze (zakładam że czyta Pan to teraz) z szacunku do Pana ale przede wszystkim z szacunku do innych pacjentów. Bo choć nie wszyscy migrenowcy cierpią tak bardzo jak cierpiała Bernadetta to nie chcieliśmy zabierać im Pańskiego czasu.
Pozdrawiamy serdecznie i dziękujemy za dar jaki od Pana otrzymaliśmy.
Zawdzięczam Panu Doktorowi wiele… pomógł naszej córce, jest wielki, może jeszcze nie wie wszystkiego ale wie bardzo dużo i umie to przełożyć na leczenie. Dziękujemy.